Programować zacząłem na studiach od razu z nastawieniem, że to tylko narzędzie do osiągania innych celów, a nie sztuka dla sztuki. Tak jakoś wyszło, że jednak nie podążyłem ścieżką wyuczonego zawodu i nie programuje robotów (a było blisko), zamiast tego zajmuje się symulatorem telekomunikacyjnym. Zdolność symulacji traktuję jako kolejny, po mechanizacji i automatyzacji, etap w ewolucji człowieka, więc jestem odpowiednim człowiekiem w odpowiednim miejscu. Po cichu tęsknię do automatyki i DSP, jednak spełniam się w telekomunikacji.
Przebrnąłem pełną drogę od Juniora do Seniora, z dodatkowym epizodem w roli Scrum Mastera. Przeżyłem wdrażanie i modę na Agile’a, przejmowanie projektu, rekrutowanie i szkolenie młodych. Pozostała mi mentalność inżyniera, która nakazuje rozpoczynać rozwiązywanie problemu od kartki i ołówka oraz brania odpowiedzialności za wyniki swojego kodu.